czwartek, 15 marca 2012

Prolog


W pokoju panowała ciemność, zmącona jedynie przez wąskie smugi księżycowego światła wpadające przez małe otwory pomiędzy deskami, którymi ktoś pozabijał okna. Pomieszczenie sprawiało wrażenie niedawno używanego, jakby ktoś spędzał tu dużo czasu i teraz wyszedł na chwile odpocząć od wszechobecnego zapachu kurzu i starych książek zalegających stertami na podłodze i meblach. Cisza sączyła się pomiędzy ich grzbietami przerywana jedynie cichym tykaniem zegara niestrudzenie odliczającego sekundy w wieczności. Podeszła do biurka, które w przeciwieństwie do reszty pokoju wyglądało na uprzątnięte; kartki na nim poukładane były w równe stosy, a narzędzia do pisania, choć przykryte teraz grubą warstwą kurzu, zadbane i ustawione w równych rządach. Całość sprawiała wrażenie wręcz pedantycznego porządku, który mąciła jedynie jasna plama wosku z wypalonej świecy. Na środku blatu leżała opasła książka oprawiona w skórę. Nie miała na sobie żadnych inskrypcji i z pewnością nie była w żaden sposób zapieczętowana, była po prostu zlepkiem kartek o niewiadomej treści. Zwykle nie zainteresowałaby się czymś takim i przetrząsnęła pokój w poszukiwaniu tego, po co tu przyszła, ale miała przeczucie, a życie nauczyło ją, że jedyne czemu tak naprawdę może zawierzyć, to własnej intuicji. Otworzyła tom. Pożółkły papier, pokryty drobnym i równym pismem, zapisany był po ostatnią stronę. Ktoś musiał spędzić tu wiele miesięcy, by tego dokonać. Strzepnęła z krzesła kilka porzuconych kartek i usiadła, zapaliła na wpół wypaloną świece pozostawioną na biurku, po czym zaczęła czytać.

***

Historia z pożółkłych kartek…

Data i czas nie ma znaczenia, jest tylko teraz.

Witaj przybyszu. Historia, którą zamierzam Ci opowiedzieć jest kroniką mego życia, które się właśnie dopełnia. Jest to moja ostatnia wola i ostatni ślad jaki pragnę pozostawić tym, którzy przyjdą po mnie. Jest to spowiedź, na którą nigdy nie miałem odwagi, a która mogła zmienić bieg wydarzeń. Nie wiem, kim jesteś i co tobą kieruje, ale skoro dotarłeś aż tu, mój Drogi Przyjacielu, to jest czas, abyś mógł poznać prawdę i sam wybrać drogę, którą dalej podążysz. Mi zabrakło odwagi, by dokonać właściwego wyboru, mam nadzieje, że ty ją masz…


… i to już wszystko, mój Drogi Przyjacielu. Teraz proszę Cię, wstań i dokończ to, czego mnie nie udało się zrobić.

***

Oderwała wzrok od ostatniej strony i spojrzała przed siebie, świeca dopaliła się już prawie całkiem i powoli gasła. Świadomość przeczytanych przez nią słów przelewała się powoli w jej umyśle i przynosiła zrozumienie. Tak, teraz wszystko staje się jasne, wszystkie nurtujące ją do tej pory pytania zostały rozwiązane, teraz musi tam wrócić i odnaleźć to, co zgubiła tak wiele lat temu…

1 komentarz:

  1. Witam. Ja będę czytać twoje opowiada( nie robię tego z litości!) po prostu mnie zintrygowało

    OdpowiedzUsuń